Epidemia COVID-19 od kilku miesięcy zmienia otaczającą nas rzeczywistość, istotnie wpływając na dotychczasowy styl życia. Stopniowo zaczynamy się przyzwyczajać do nowych okoliczności funkcjonowania w różnych obszarach życia, przy czym COVID-19 zaznacza swoją obecność w większości z nich.

Nie trudno w związku z tym dostrzec, że zarówno nazwa COVID-19, jak i „koronawirus” czy „coronavirus” oraz inne powiązane z nimi słowa są widoczne również w nowych trendach mody. Na przykład na rynku odzieżowym pojawiły się T-shirty zawierające logotypy z różnymi postaciami graficznymi przedstawiającymi koronawirusa czy też ze sloganami zawierającymi słowo „COVID-19”.

Wpływ epidemii koronawirusa na powstające style modowe jest jednak widoczny przede wszystkim w nowym, obowiązkowym elemencie naszej codziennej garderoby. Mowa tu oczywiście o maseczkach ochronnych, które są teraz stałą częścią odzieży w postaci „nakrycia twarzy”. Niektóre znane marki odzieżowe oferują nawet specjalne, limitowane kolekcje maseczek na twarz, albo maseczki z wyeksponowanym renomowanymi znakami towarowymi[1].

W dalszej części tego artykułu zostaną poruszone kwestie związane z komercjalizacją i możliwą ochroną w branży modowej, wspomnianych wyżej elementów, których pojawienie się w obszarze mody jest bezpośrednio związane z epidemią COVID-19.

Czy COVID-19 będzie nową marką?

Możliwość skomercjalizowania jako marki odzieżowej hasła COVID-19 oraz innych słów powiązanych z chorobą lub samą epidemią, jest kwestią, delikatnie rzecz ujmując, dyskusyjną. Problem ten, ostatnio często rozważany w środowiskach prawniczych, został wywołany coraz większą liczbą zgłoszeń do rejestracji znaków towarowych zawierających słowa COVID-19, coronavirus i inne powiązane, użyte w różnych wariacjach sloganów czy elementów graficznych. Warto dodać, że zgłoszenia te dotyczą nie tylko towarów o charakterze medycznym czy leczniczym, lecz także odzieży.

W EUIPO i UK IPO w ostatnim czasie zgłoszono ponad 20 znaków towarowych ze słowem COVID-19 lub nawiązujących do coronavirusa. Były to: m.in. znak towarowy „Corona-Kid”, czy znak „Keep Calm and Coronavirus on”, obydwa zgłoszone do oznaczania odzieży. Decyzje o przyznaniu praw na ten znaki jeszcze nie zapadły.

Stosunkowo duża liczba zgłoszeń znaków towarowych ze słowem COVID-19 i innymi powiązanymi słowami wywołała dyskusję o możliwości komercjalizacji tego oznaczenia jako marki. Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, trzeba jednak podkreślić, że przeważają stanowiska negatywnie oceniające zarówno same próby monopolizacji słowa COVID-19 i powiązanych z nim określeń, jak i jej prawnej możliwości.

Po pierwsze istnieją wątpliwości, czy samo słowo COVID-19 i inne odnoszące się bezpośrednio do choroby i epidemii mogą w ogóle pełnić podstawową funkcję marki – czyli wskazywać na pochodzenie towaru z określonego przedsiębiorstwa. Innymi słowy powstaje pytanie, czy określenia te będą posiadać wymaganą dla znaków towarowych zdolność do odróżniania towarów w obrocie. Słowa te są bowiem powszechnie używane jako nazwy choroby czy wirusa, które wywołały światową epidemię i bez wątpienia w taki sposób są kojarzone. Już tylko z tej przyczyny rejestracja znaku opierającego się głównie na wyżej wymienionych słowach (nawet jeśli będzie dotyczyć wyłącznie oznaczania odzieży), może się nie powieść. Pewnym rozwiązaniem może być tworzenie marek nawiązujących do powyższych słów związanych z epidemią poprzez dodawanie istotnie rozbudowanej szaty graficznej lub innych dodatkowych elementów słownych tworzących slogany. Tak wykreowane oznaczenia mogłyby spełniać funkcję znaku towarowego, tj. mogłyby zostać uznane za posiadające zdolność do odróżniania towarów danego przedsiębiorcy w obrocie. W tym kierunku, jak się wydaje, poszli zgłaszający następujące slogany, jako znaki towarowe m.in. dla odzieży: „TOGETHER WE SURVIVED COVID-19”, “WE CURED COVID-19”, “I SURVIVED COVID-19”, czy wspomniane już wyżej „Corona-Kid” oraz „Keep Calm and Coronavirus on”. W sieci można już zresztą znaleźć T-shirty z tymi sloganami.

Po drugie, nawet jeśli przyjmiemy, że COVID-19 i słowa z nim powiązane będą mogły pełnić funkcję znaku towarowego w obrocie, może pojawić się kolejna przeszkoda przy rejestracji takiej marki. Oznaczenie to może zostać uznane za opisowe w stosunku do towaru w sytuacji, gdy marka z elementem COVID-19 miałaby służyć do oznaczania odzieży ściśle związanej z epidemią, np. wspomnianych już maseczek ochronnych. W takim przypadku zachodziłby brak zdolności odróżniającej znaku dla oznaczania konkretnych towarów w obrocie. Żeby wyeliminować ryzyko uznania znaku za opisowy, podobnie jak wyżej, należałoby dokonać urozmaicenia oznaczenia marki o elementy graficzne lub dodatkowe, fantazyjne, elementy słowne, tak aby znak nie mógł być oceniany jako odnoszący się wyłącznie do właściwości czy rodzaju towaru, który ma oznaczać. Znaki zawierające w sobie elementy opisowe i nie opisowe, co do zasady będą mogły zostać zarejestrowane. Z tego punktu widzenia, nie powinno być raczej przeszkód do skomercjalizowania powołanych na wstępie sloganów ze słowem COVID-19 jako znaków towarowych dla oznaczania odzieży, czy też zarejestrowania różnego rodzaju postaci graficznych koronawirusa jako logo umieszczane na T-shirtach. W takim przypadku problem opisowości znaku blokujący ewentualną rejestrację, mógłby zostać rozwiązany.

Po trzecie wreszcie, co istotne i bardzo mocno podkreślane, ewentualne próby zmonopolizowania jako marki oznaczenia Covid-19 i innych powiązanych z epidemią, mogą być oceniane jako niezgodne z porządkiem publicznym i dobrymi obyczajami. Podnoszone są bowiem argumenty, że choroba COVID-19 i wywołujący ją koronawirus spowodowała i nadal powoduje, daleko idące, negatywne i niszczące skutki w społeczeństwach na całym świecie. Dlatego próby komercjalizacji tej nazwy lub innych z nią powiązanych, także w branży odzieżowej, powinny być zatrzymywane. Najprawdopodobniej w najbliższym czasie będziemy mogli poznać pierwsze decyzje, jakie w tym zakresie pojawią się w EUIPO, UK IPO czy amerykańskim USPTO.

Maseczka ochronna – jak chronić nowy trend w modzie ?

Nieco inaczej wygląda sytuacja w przypadku nowego, wszechobecnego elementu garderoby, czyli maseczki ochronnej (maseczki na twarz). Co do zasady odzież i jej elementy, stanowiące postać produktu, można komercjalizować chroniąc je wzorami przemysłowymi i w niektórych przypadkach znakami towarowymi. W tej ostatniej sytuacji nie jest jednak możliwe, zarejestrowanie znaku towarowego składającego się wyłącznie z kształtu towaru, niezbędnego do korzystania z towaru zgodnie z jego walorami użytkowymi lub zwiększającego wartość towaru.

Chcąc chronić maseczkę wzorem przemysłowym trzeba pamiętać, że taki produkt powinien być nowy i wywierać na użytkownikach ogólne odmienne wrażenie, niż dotychczasowe produkty dostępne na rynku. I tutaj mogą zacząć się problemy z ochroną. Sama bowiem maseczka ochronna i jej podstawowy kształt są i znane od wielu lat. Trudno zatem przyjąć, że w odniesieniu do samego podstawowego kształtu będziemy dostrzegać istotne odmienności w ogólnym odbiorze. Wprawdzie maseczki jakie pojawiły się na rynku w związku z epidemią COVID-19 mają pewne „nowe” elementy w zakresie kształtu, lecz mogą one nie być wystarczające dla uzyskania skutecznej ochrony właśnie w zakresie samego kształtu produktu. Trzeba też pamiętać, że zasadniczo podstawowy kształt maseczek na twarz jest mocno zdeterminowany ich funkcją (tj. potrzebą zakrycia nosa, ust i rozwiązaniem utrzymującym maseczkę na twarzy). Okoliczność ta będzie również wpływać na ewentualny zakres swobody w projektowaniu kształtu maseczki oraz w konsekwencji na zakres ochrony, a tym samym na zakres monopolu właściciela wzoru. Prawo ze wzoru nie obejmuje bowiem cech produktu, które wynikają wyłącznie z jego funkcji użytkowej. W konsekwencji „nowe” elementy maseczek na twarz, modyfikujące ich znany od dawna podstawowy kształt, powinny dotyczyć przede wszystkim takich cech, które nie pełnią wyłącznie funkcji użytkowej (tj. nie są wyłącznie związane z korzystaniem z produktu w jego podstawowym zakresie). Powinny też mieć walor fantazyjny, dekoracyjny czy estetyczny.

Jedno jest pewne, biorąc pod uwagę ogromną liczbę maseczek na twarz (ochronnych) jakie aktualnie są dostępne na rynku (przede wszystkim w sieci), należy się spodziewać, że w najbliższym czasie może się wykształcić nowy wzorzec zorientowanego użytkownika, przez pryzmat którego będzie przeprowadzania ocena indywidualnego charakteru wzoru maseczki.

Należałoby zatem przyjąć, że podstawowymi elementami, które mogą podlegać komercjalizacji i być przedmiotem efektywnych praw ze wzorów, będą kolorystyka, faktura materiału czy wreszcie wzornictwo, zastosowane w materiale konkretnej postaci maseczki na twarz. Oczywiście wszystkie te cechy muszą spełniać warunek nowości i indywidualnego charakteru, przy czym oceniana tutaj będzie często nie nowość, czy indywidualny charakter samego wzornictwa na użytym materiale, czy zastosowana kolorystyka, ale ich użycie w ramach produktu jakim są maseczki ochronne („na twarz”).

Temat trendu w modzie dotyczącego noszenia „nakrycia twarzy” nie może pomijać ciekawej tendencji jaką obserwujemy m.in. na rynku luksusowych marek odzieżowych. Większość z nich ma własną „kolekcje” maseczek na twarz (ochronnych), mocno eksponującą własne, renomowane znaki towarowe. W sieci dostępne są maseczki takich marek jak: Chanel, Dolce&Gabbana, Gucci itp. W każdym przypadku trzeba pamiętać o tym, że osoba dokonująca obrotu handlowego taką maseczką, powinna starać się zweryfikować, czy znak na nią nałożony jest oryginalny i został umieszczony za zgodą uprawnionego. Przy aktualnej skali zapotrzebowania na „nakrycia twarzy” jako element garderoby należy się spodziewać wielu prób podrabiania znanych, czy renomowanych znaków towarowych na tych towarach lub wykorzystywania do ich produkcji elementów pochodzących wprawdzie z oryginalnej odzieży renomowanych marek, ale w sposób, któremu właściciel znaku towarowego ma prawo się sprzeciwić.

Na koniec warto przywołać ciekawy przypadek obecności maseczek na twarz (ochronnych) w modzie. Są one wprawdzie modowym stylem wymuszonym okolicznościami w czasie epidemii COVID-19, trzeba jednak przyznać, że pomysły na ich wykorzystywanie w kreowaniu nowych serii odzieży są czasami ciekawe. Ostatnio pojawiły się w sprzedaży T-shirty z nadrukami reprodukcji obrazów słynnych malarzy, gdzie na twarzach przedstawianych na obrazach postaci została umieszczona… maseczka ochronna[2]. Mamy więc Mona Lisę, czy Damę z gronostajem w maseczkach, czy reprodukcję znanego „Autoportretu” Vincenta van Gogha z maseczką ochronną zawieszoną na słynnym uchu malarza.

Oczywiście możliwość wykorzystania samych reprodukcji dzieł sztuki, do których wygasły prawa autorskie, jako logotypów na T-shirtach, co do zasady nie budzi wątpliwości, natomiast raczej trudno byłoby to zmonopolizować znakiem towarowym, czy wzorem przemysłowym. Można się natomiast zastanawiać, czy pomysł logotypu, wzoru z reprodukcją znanych dzieł sztuki, zawierających maseczkę umieszczoną na twarzy postaci z reprodukcji obrazu nie daje pola do monopolizacji, np. jako wzoru przemysłowego na postać produktu w formie T-shirt z tym konkretnym logotypem, czy też znaku towarowego. Oczywiście również w tym zakresie mogą wchodzić w grę wątpliwości, czy takie logotypy, wzory nie naruszają klauzul generalnych dobrych obyczajów i zgodności z porządkiem publicznym, a przez to ich rejestracje powinny być odrzucone.

Konkluzje

Można podsumować, że COVID-19 i inne powiązane z nim słowa oraz nowy element odzieży w postaci nakrycia twarzy (maseczki ochronnej) niewątpliwie stają się obecne w modzie. Dotyczy to zarówno podejmowanych prób wykreowania w różnych wariacjach marki COVID-19 w modzie, jak i obecności nowej części garderoby – nakrycia twarzy (maseczki ochronnej). Najbliższe miesiące przyniosą z pewnością pierwsze decyzje dotyczące rejestracji znaków towarowych z wyżej wymienionymi elementami nawiązującymi do pandemii COVID-19, czy też rejestracje wzorów przemysłowych masek ochronnych.

W świetle powyższych uwag warto się zastanowić, na ile ewentualne działania skierowane na wprowadzenie nowych marek odzieżowych nawiązujących do epidemii COVID-19 (nawet jeśli z sukcesem zostaną zarejestrowane w urzędach patentowych), pozwoli producentom odzieży na uzyskanie oczekiwanego monopolu na rynku. W większości przypadków, taka ochrona (jeśli zostanie udzielona) będzie raczej bardzo ograniczona i z pewnością nie da wyłączności np. do używania hasła „COVID-19” na T-shirtach. Podobnie w obszarze maseczek na twarz (ochronnych), działania ukierunkowane na wykreowanie własnego, wyróżniającego się „nakrycia twarzy” powinny raczej obracać się wokół zaproponowania ciekawego wzornictwa, kolorystyki, ewentualnie faktury użytego materiału, niż pójścia w kierunku prób monopolizacji kształtu. W tym ostatnim przypadku, skuteczna ochrona wymagałaby zaprojektowania produktu ze znaczącymi modyfikacjami w odniesieniu do znanych kształtów maseczek, niezwiązanymi wyłącznie z funkcją użytkową, a przez to istotnie wpływającymi na odmienny ich odbiór.

[1] https://4f.com.pl/kolekcje-specjalne/maseczki-na-twarz.html;
https://www.vogue.com/slideshow/stylish-face-masks-to-shop-now

[2] https://www.mustache.pl/on/odziez/t-shirty/t-shirt-dama-z-lasiczka-w-masce-1